Historie bytomskich macew

Historie bytomskich macew

To miejsce odkąd pamiętam intrygowało mnie swoją tajemniczością. Ukryte za wysokim murem, z dziedzińcem poprzedzającym wejście przez co nawet przez furtkę niewiele było widać, było dla mnie jak niedostępny, kompletnie nowy świat. Zafascynowana wszystkim co nieznane, odmienne od mojej codzienności wielokrotnie szukałam okazji, by poznać to miejsce bliżej. W końcu trafiłam na spacer z przewodnikiem w ramach wystawy Od śmierci nikt się nie wykręci, którą oglądać można w Muzeum Górnośląskim.

Mowa oczywiście o nowym cmentarzu żydowskim w Bytomiu, milczącym świadku obecności judaizmu w regionie. Nie jest to jednak jedyny kirkut w mieście, historia udokumentowanych żydowskich pochówków sięga bowiem głębiej w przeszłość miasta.

Kirkut na wałach miejskich.

Pierwszy cmentarz żydowski został założony na wałach miejskich już w 1732 roku (obecnie przy ulicy Piastów Bytomskich 3). Wykorzystywanie takich terenów właśnie pod nekropolie czy parki było typową praktyką w miastach, w których od XVIII wieku stopniowo zaczęto likwidować nieużyteczne już mury. Działka szybko okazała się jednak być zbyt mała, bo już ledwie sto lat później zaczęto myśleć o założeniu nowego cmentarza. Ostatni pochówek na starym kirkucie miał miejsce w 1897 roku, należy jednak pamiętać o tym, że w ostatnich latach jego działalności były one już rzadkością, chowano tam jedynie osoby, którym np. bardzo zależało na pochówku blisko rodziny.

Ale, ale... czy nie można było zlikwidować starych grobów jak robi się to na wielu cmentarzach?
Nie, ponieważ tradycja żydowska zabrania takich praktyk, pochowane ciało ma pozostać w danym miejscu i nie można go przenosić, ani w jakikolwiek sposób naruszać grobu. Raz zajęte miejsce wykorzystać można ponownie dopiero po nawiezieniu na nie dwumetrowej warstwy ziemi (jak ma to miejsce, np. na słynnym kirkucie w Pradze), tutaj jednak przez bliskość kamienic takie rozwiązanie nie wchodziło w grę.
W ten właśnie sposób narodziła się potrzeba otwarcia nowego cmentarza.

Działka doktora Friedlaendera.

Nowy kirkut powstał w 1866 roku dzięki funduszom Moritza i Ottona Friedlaenderów. To z ich inicjatywy powstał plac cmentarny i neogotycki dom przedpogrzebowy (to z niego pochodzi widoczny na zdjęciu wyżej witraż). Później dobudowano też mur i budynek mieszkalny dla dozorcy, do którego przylegała salka, w której przygotowywano zwłoki do pogrzebu.
Od 1877 roku swoją siedzibę miało tu też bractwo Chewra-Kadischa, zajmujące się prawidłowym przygotowaniem pogrzebu.

Od założenia cmentarza na jego terenie pochowano wiele wybitnych, ważnych dla miasta osobistości - doktorów, rabinów, przedsiębiorców, muzyków i innych. Dzięki temu, pomimo wpisanej w żydowską tradycję pochówku skromność, możemy podziwiać dziś okazałe, choć nadal proste w porównaniu do grobowców z sąsiedniego Mater Dolorosa, nagrobki wszelkich typów i z różnych okresów. Uwagę warto poświęcić też pomnikom mniej znanych, biedniejszych osób, ponieważ potrafią zaskoczyć często wyraźnie inspirowaną antykiem formą i bogactwem symboliki. Pod tym względem szczególnie wyróżnia się najstarsza część cmentarza, bo już od lat 30. XX wieku można zauważyć pewne ujednolicenie formy, korzystanie z usług masowych zakładów kamieniarskich i, niestety, w konsekwencji znaczne obniżenie wartości artystycznej obiektów sepulkralnych.

Jak wygląda to dzisiaj?

Oba bytomskie cmentarze szczęśliwie przetrwały wyjątkowo okrutny czas wojny i poprzedzających ją prześladowań, podczas których zniszczona została synagoga (znajdowała się przy dzisiejszym placu Grunwaldzkim). Stary cmentarz decyzją władz zlikwidowany został dopiero w latach 60. Dziś w podwórku między kamienicami odnaleźć można jedynie pamiątkową tablicę.
Starymi macewami porzuconymi na cmentarzu komunalnym zainteresowali się na początku lat 90. uczniowie bytomskiej budowlanki, którzy wraz z architektem Markiem Miodońskim i rzeźbiarzem Stanisławem Pietrusem podjęli się stworzenia tzw. Ściany Pamięci (widoczna na zdjęciu). Jest to pomnik złożony z ocalałych fragmentów macew scalonych ze sobą, dziś dające świadectwo o tym, że historia bytomskich Żydów zaczyna się na długo przed 1866 rokiem.

Los łaskawiej potraktował nowy kirkut, który jest czynny do dziś. Tylko przez kilka lat po wojnie cmentarne budynki pełniły inną funkcję, bowiem mieściło się w nich... przedszkole. Była to dla mnie na tyle zaskakująca informacja, że nie uwierzyłabym w to gdyby nie zdjęcia i świadectwo jednej z obecnych na zwiedzaniu pań, która sama do niego uczęszczała. Trzeba przyznać, że tak zaskakująca zmiana funkcji może mieć i wyraz symboliczny - miejsce dla tych, których życie się skończyło, służyło przez chwilę tym, którzy je dopiero rozpoczynali.

Tak własnie w jeden niedzielny poranek miejsce intrygujące mnie od lat odsłoniło przede mną kilka swoich tajemnic. Ułamek tej wiedzy postanowiłam przekazać dalej tym tekstem, równocześnie zachęcając do zgłębiania historii tego i podobnych miejsc na własna rękę.


Ciao!
Wampir z Blokowiska


Copyright © 2014 wampir z blokowiska , Blogger